środa, 19 czerwca 2013

La Boda- czyli hiszpańskie wesle, Pan i Panna Młoda!

Różnice geograficzne idą w parze z kulturowymi. To wiadomo od dawna.  Jeśli chodzi o wesele w Hiszpanii to nie spotyka się ono z tradycyjnym polskim nawet chyba na jednym z równoleżników.
Śluby w Hiszpanii często na styl amerykański poprzedza kolacja tzw. Próbna. Jest to urocze spotkanie z przyjaciółmi w wieczór poprzedzający ślub. Zupełnie pozbawione stresu, obfite zaś w jedzenie i alkohol. Kto mądry ten jednak wie, że nie warto ulec pokusie zabawy do rana gdyż hiszpańskie śluby odbywają się w samo południe, co dla nas kobiet oznacza pobudkę w okolicy 7 rano (!)
Ok. 11.30 goście zbierają się wokół kościoła, a że zwykle blisko kościoła znajduje się jakiś bar, goście ochoczo zaopatrują się w jeden lub dwa kieliszki wina. Jest to dobry sposób na rozładowanie napięcia oraz wspaniała okazja do obejrzenia weselnych strojów.
Etykieta ślubna nakazuje by wszystkie panie miały nakrycie głowy, może to być kapelusz, kwiat lub przypinka z woalką. Często taka ozdoba to najdroższy element stroju, ale chyba warto, bo widok jest po prostu obłędny.
 Gdy dochodzi godzina zero, kościół się wypełnia. Panuje lekki chaos, ponieważ nikt nie jest skory to zaprzestania konwersacji. W powietrzu unosi się autentyczna radość. Wreszcie wszyscy siadają grzecznie na miejscach. Ksiądz wita przybyłych, a już chwilę później na mównicę wchodzą kolejno, przyjaciele i najbliższa rodzina państwa młodych. Niektórzy czytają kazanie, inni wierz, jeszcze inni mówią coś od serca.  Jest wtedy czas na wzruszenia, na śmianie się do rozpuku oraz na potężną owację. Ogólnie życzyłabym nam wszystkim by nasze śluby właśnie tak wyglądały. Nie widziałam by ktokolwiek stresował się swoim wystąpieniem. Schodzący kolejno z mównicy ściskają serdecznie młodych lub przybijają im piątki. Widać, że naprawdę wszyscy świetnie się bawią.


 

Po ceremonii, standard- przed kościelne buziaki. Część gości wsiada do podstawionych autokarów, część korzysta z własnego transportu. Wszyscy spotykają się na miejscu wesela ok. 13.30.
Do 15.00 trwa przyjęcie koktajlowe w ogrodzie. Podawane są przekąski, na północy Hiszpanii nazywane pintxos, oraz lekkie alkohole jak szampan i wino. W tym czasie Państwo Młodzi biorą udział w sesji zdjęciowej. Najpierw sami, a następnie w całej serii zdjęć grupowych. Pomocnik fotografa przywołuje kolejne grupy, tj : rodzina ze strony panny młodej, znajomi z pracy pana młodego, przyjaciele z San Sebastian itd.  


Gdy każdy już ma zdjęcie z każdym, młodzi zapraszają gości do sali weselnej.  Przy wejściu trzeba odnaleźć swoje nazwisko na tablicy, znajduje się tam informacja o tym, przy którym stole mamy usiąść, ale i czasem spersonalizowane powitanie od Państwa Młodych jak np. ‘Witaj Dominique, bardzo cieszymy się, że udało Ci się przylecieć z Polski. Życzymy Ci wielu sukcesów związanych z blogiem. Baw się dobrze. Całujemy Cię XY’.  – Taka własno ręcznie wypisana karteczka, sprawia, że już na wstępie każdy czuje się dopieszczony.



Na okrągłych 10 osobowym stołach  nie ma nic prócz zastawy i dekoracji z kwiatów. Po przywitaniu przez pana młodego przybyłych, kelnerzy zaczynają serwować przystawkę. Najczęściej w postaci sałatki z owocami morza, choć na ostatnim weselu był przepyszny homar.  Drugim daniem zwykle jest mięso, ostatnio rozpływająca się w ustach wołowina z foie gra podana na ziemniaczanych talarkach. Do tego przy każdym nakryciu leży sobie bułeczka, gdyż Hiszpanie nie wyobrażają sobie posiłku bez pieczywa.
Po sytym obiedzie, orzeźwiający koktajl: np. szampan z sorbetem cytrynowym. A po chwili...
Deser i kawa (!) To był i będzie dla mnie zawszy największy szok. Na żadnym z trzech hiszpańskich wesel, na których byłam nie było tradycyjnego weselnego tortu! Nie ma też popularnego w Polsce bufetu. Wszystko serwują kelnerzy.  Wygląda to trochę jak niedzielny obiad rodzinny w restauracji.




Ale to nie koniec różnic. Po obiedzie, zaczyna się czas zabaw! Goście nadal siedzą przy stołach. Zaś państwo młodzi, tanecznym krokiem rozdają prezenty kolejnym zaręczonym, w ramach publicznych gratulacji, oraz tym, którzy trwają w związku z długim stażem bez zamiaru zaślubin jako motywację! Dziewczyny z takich związków zawsze płaczą najbardziej.  Na weselu siostry mojego narzeczonego, Panna Młoda przekazała mi swój ślubny bukiet, i możecie mi wierzyć lub nie ale naprawdę trudno się w takiej chwili nie wzruszyć.
Po odrobinie łez czas na dużą dawkę śmiechu. Zwykle gwarantują ja występy muzyczne. Po mini koncercie, w ramach podtrzymania dobrej atmosfery, kolejne prezenty. Tym razem dla wszystkich. 
Podarki te przyjmują zwykle postać wachlarzy, broszek, kapci, wina albo cygar.  W zależności od kreatywności młodych może się przytrafić jeszcze kilka niespodzianek i w ok. 19 ma miejsce pierwszy taniec i rozpoczyna się bal. Ale nigdy nie jest to szaleństwo do rana, tylko tańce do 24.00-1.00 w nocy. Kto ma ochotę idzie dalej do klubu wstępnie zarezerwowanego przez młodych, ale zabawa tam jest już na własny koszt.



Jeśli chodzi o prezenty, to też jest ciekawie. Bo ich nie ma. Kwiatów też nie. Jedynie koperty z gotówką. Albo skrzynia z zadaniami. Taka skrzynia przygotowywana jest przez większą grupę ludzi. A zadań jest tyle ile cyfr ma numer konta bankowego. Każde zadanie odkrywa kolejną cyfrę. Gdy młodzi rozwiążą wszystkie zadania uzyskują pełny dostęp do konta i akces do zgromadzonej gotówki. Przyjęte jest by włożyć do koperty po 150 euro od osoby. Tym sposobem, część par twierdzi, że udało im się na weselu zarobić ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz